Mieszkanie nr 2

Wszedł powoli do mieszkania cały czas patrząc się w ziemie. Nagrabił sobie aj nagrabił, wiedział o tym doskonale. Przyjął już do wiadomości to że nie będzie już miłego traktowania ze strony pana, pogodził się z tym że to tylko i wyłącznie jego wina.
Spojrzał na niego spod grzywki. Widział że był na niego wkurzony a może nawet i wściekły, nie winił go za to, sam też byłby zły. Tak patrząc na niego chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie stchórzył wiedząc że to i tak nic dobrego nie przyniesie.

-Siadaj, co będziesz tak stać- już nie był miły, było to nawet widać, chociaż ani razu się na niego nie spojrzał, sam nie wiedział dlaczego ale nie mógł.
Nadchodził dzień, nie miał pomysłu na cokolwiek, chociaż chciał go ukarać, po prostu pokazać że zrobił źle i już tego nie naprawi, a znał tylko jedną karę, której nie chciał bo to nie było dla niego zbyt aktualnie dobre, potrzebował w końcu trochę się po tym uspokoić nim znów to uczyni.

- Nie trzeba, postoje...panie - nie miał odwagi mówić głośno, a dodatkowo słysząc jego wkurzony głos skierował znów wzrok w ziemie.
Niezbyt przejmował się tym czy nadeszło już rano czy jeszcze nie. Jego myśli zaprzątało tylko jednak sprawa, mianowicie to jaką karę otrzyma. Podejrzewał jaka to może być kara ale przecież mógł też wymyślić coś o wiele gorszego.

-Mam powtórzyć?- sądził że czegoś niedosłyszał więc zaczął mówić głośniej, znacznie głośniej, i straszniej.
Teraz czekał tylko aż słońce zacznie wschodzić, wtedy najszybciej się uspakajał, a jeszcze lepsze było to, że mógł patrzeć na to z jednego z okien, bo z tego co wiedział to jedno na to wskazywało. Patrzył na niego tylko moment, nawet nie zwrócił się ku niemu, po prostu był ciekawy czy coś specjalnego się dzieje, czy po prostu już zmienił się z niewolnika w dziecko, które samo czeka na karę bo nie wie co robić, bo jest zbyt głupie aby logicznie myśleć.

Słysząc ton w jakim mówił usiadł wreszcie, nie mając po prostu wyjścia. Siedział cicho nie spojrzawszy nawet na niego tylko gapił się w swoje ręce, co zdarzało mu się aż nazbyt często.
Nie wiedząc czemu zaczął rozmyślać nad swoim zachowaniem. Czy to co robi to dobrze dla niego? Czy to że stał się taki "uległy" przyniesie mu coś dobrego? Uświadomił sobie że nie, tylko co ma zrobić. Jeśli miałby się zachowywać tak jak u innych to wiedział że to będzie najprawdopodobniej jedno z gorszych rozwiązań. Już po raz któryś nie wiedział co ma zrobić

-Chyba wiesz że w takiej sytuacji zasługujesz na karę- uspokoił się, jednak nadal wkurzony.
Nie chciał być tym złym, ale skoro miał z niewolnika stać się rozpuszczonym niewolnikiem to już wolał stać się taki niedobry niż aby się na końcu okazało że albo go okradnie, albo ucieknie i co wtedy zrobi? Nic oczywiście, bo po co? Gdy tak o wszystkim myślał coraz bardziej się denerwował, ale zauważył że ogrzewanie się włączyło, jedyna dobra rzecz w tamtym momencie.

- Wiem o tym - spojrzał na niego ukradkiem. Zauważył że się już trochę uspokoił, tyle dobrego.
Wiedział już co ma zrobić, znów stanie się takim niewolnikiem jakim wcześniej był, ale będzie tam trochę uprzejmy zważając na to że pan był dla niego miły. Może właściciel nie będzie zadowolony z tego powodu, ale on nie chciał być w całości zniewolony, przynajmniej od czasu do czasu może postawi na swoim

Westchnął i wstał.
Po chwili zastanowienia i stania w miejscu poszedł do sypialni, gdzie ściągnął z siebie płaszcz i stanął przy oknie. Nie miał pojęcia jak się za to wszystko zabrać, gdyby tylko wcześniej miał kontakt z kimś takim, ale od kilku lat nawet człowieka nie spotkał więc jeszcze bardziej nie wiedział co powinien zrobić czy powiedzieć aby wszystko samo się rozwiązało, to nie było takie łatwe.

Widząc że wstał i poszedł do sypialni oparł się wygodnie o kanapę. Dopiero teraz zauważył że była całkiem wygodna, mógłby na niej się zdrzemnąć, ale po chwili zrezygnował z tego pomysłu wiedząc że wynikły by z tego problemy. Jednak po chwili zastanowienia uznał że mógłby się położyć przecież i tak już pewnie nie będzie spał w jednym łóżku z panem. Przed położeniem się ściągnął swoją kurtkę, było w cholerę gorąco a kurtka tylko jeszcze bardziej go ogrzewała

-Mam wysłać czcigodnemu niewolnikowi zaproszenie?- znów zaczął się denerwować, powinien łazić za nim dopóki mu tego nie zakaże, znów zasługiwał na karę, i to jeszcze gorszą najlepiej.
Ale jeszcze się zobaczy. Miał już w głowie nawet jeden pomysł, ale będzie to zależało od tego, jak sam dobrze się spisze, bo jeśli zrobi coś źle to ten źle zareaguje i kara sobie gdzieś pójdzie i nie wróci, a on nie chciał mu dawać nagrody za to że zrobił to, na co się nie zgadzał w pewnym sensie.

Westchnął trochę zawiedziony. Mimo że wiedział że mu nie wolno bez pozwolenia i że pan na pewno by nie zezwolił to chciał choć chwilę poleżeć. Jednak cóż zrobić,wstał dość nie chętnie i wgramolił się jakoś na górę.
- Jestem, proszę wybaczyć za czekanie - stanął nieopodal niego starając się na niego nie patrzać

-Jeśli chcesz to możesz sobie karę wymyślić, nie chce myśleć nawet o tym że muszę Cię karać, ale nie uniknę tego że jesteś niewolnikiem- westchnął i usiadł na łóżku, nudził się, nawet bardzo.
Sam nie wiedział dlaczego dał mu takie wyjście, może dlatego że nie chciał aby go znienawidził? Nie po to stał się niewolnikiem, nie po to go kupił i był taki dobry aby teraz to wszystko zniszczyć.

- Osobiście to wolałbym żeby to pan wymyślił mi karę - co to za pomysł żeby dawać niewolnikowi wybór kary. Ten facet coraz bardziej go zadziwiał, najpierw jest miły a teraz gdy ma otrzymać karę daję mu wybór. To było bardzo i to baardzo dziwne.

-Mówiłem już że nie chcę Cię skrzywdzić- położył się i westchnął. Powinien cieszyć się, mógł wybrać co chce i mógł być pewien że go nie ukaże w taki sposób, w jaki powinien ale w jaki nie chciał.
-Więc wolę abyś sam się na wszystko zgadzał, włącznie z karami, jednak jeśli nie chcesz to mogę Cię ukarać tak jak chyba już wcześniej ukarałem, chociaż kara to nie była zbytnio, i od razu będziemy oboje mieć spokój- nie chciał tego tak wcześnie, jeszcze nie ochłonął, jednak inna kara nie przychodziła mu do głowy.

- Rozumiem - patrzył na niego jakoś tak beznamiętnie. Jakimś cudem nagle w głowie zaświtało mu mnóstwo pomysłów na karę, do wyboru do koloru. Nigdy wcześniej nie miał takich pomysłów, zdziwiło go to, ale skoro pan woli by sam zdecydował o karze cóż zrobić, rozkaz to rozkaz
- To jeśli pan pozwoli, zejdę na dół wykonać karę - patrzył na niego czekając czy będzie mógł pójść bez wyjaśnień

-Chyba źle zrozumiałeś, nigdzie nie idziesz- zamknął na jakiś czas oczy czekając aż zrozumie że nie chodzi mu o to że ma sobie gdzieś pójść, bo gdyby chciał mu to kazać zrobić to sam by go gdzieś zaprowadził, poza tym na dworze było już zimno do tego stopnia, że sam nawet bałby się wyjść. Plus to że była ulewa i nawet gdyby chciał to by nie zasnął.
Spojrzał na niego i uśmiechnął się łagodnie bez powodu, może znowu jakieś dziwne myśli miał w głowie.

Spoglądał na niego bez przerwy. Dlaczego nie chciał go puścił na dół? Przecież wykonałby szybko tą karę i wrócił na górę, jakoś nie miał zamiaru wychodzić poza dom. Na dworze pewnie było zimno a on wolał jak jest ciepło i sucho. A widząc uśmiech na jego twarzy nie wiedząc czemu skulił się. Cholera, co się z nim u diabła dzieje.

Westchnął i skierował w jego stronę rękę, chcąc pokazać oczywiście że ma podejść, jednak to nie był rozkaz bo nie powiedział że ma podejść i zrobić to czy tamto, po prostu prosił bez słów tak jakby.
Zachowywał się dziwnie, przez chwilę myślał że nawet zapomniał o tym co się stało i nagle znów wrócił do poprzedniej postaci, czyli wtedy kiedy jeszcze nic dokładniej ich nie łączyło.

Poczuł jak coś go popycha lekko od tyłu w jego stronę. Nie wiedział zbytnio co zrobić, ma podejść tak bez rozkazu ale ostatecznie podszedł. Stał tak przed nim zastanawiając się czy ma złapać jego rękę czy stać tak w milczeniu i czekać na rozkaz. Od dawna tak nie tłukł się z myślami jak w tej chwili

-Już zapomniałeś o tamtym?- przestał się uśmiechać i zaczął wpatrywać się w deszcz za oknem.
Sądził że będzie nieco inaczej, w końcu oprócz tych pojedynczych chwil mógł robić wszystko co tylko chciał, a jak już chciał coś dla ich obu to nagle się taki posłuszny robił, wkurzało go to.

- Nie, nie zapomniałem - wpatrywał się w niego jak w obrazek. Polubił pana ale nie mógł przecież tak bardzo tego okazywać. Może i był dla niego miły ale nadal był jego panem,a poza tym możliwym jest a raczej pewnym że pan nie odwzajemnił jego uczuć. Spojrzawszy tam gdzie on zauważył że deszcz pada. Na prawdę ta pogoda zaczynała go denerwować, ale dobra padać niech pada ale żeby nie rozpętała się z tego ostra burza

-Więc dlaczego wymyślasz takie głupie kary- westchnął i znów się wyłączył.
Starał sobie przypomnieć co się wtedy stało, chociaż nie chciał sobie tego przypominać bo według niego samego to nie był najlepszy raz, mimo że pierwszy i powinien być zadowolony, bo tego nie rozwalił. Myślał o tym jaki następny będzie.

- Nie była głupia - naburmuszył się. Nie przepadał za tym jak inny odrzucali jego pomysły, ale kto za tym przepada. Jeśli chodziło o kary to miał jakimś cudem mnóstwo pomysłów na nie i wolał wybrać tą najlepszą jego zdaniem, ale skoro panu się nie spodobało to trudno.
Nie spuszczał z niego wzroku przez dłuższy czas, po raz już któryś obserwował jego twarz, lubił na nią patrzeć. Ale jakoś to jego włosy przyciągnęły jego uwagę i już od jakiegoś czasu chciał ich dotknął ale się wstrzymywał. Jednak teraz skoro pan był jakby nieobecny duchem odważył się i wziął ich małe pasmo do rąk.

-Więc chcesz tą moją karę czy nie?- nie chciał mu przeszkadzać więc nadal leżał z zamkniętymi oczami.
-Powinieneś się domyślić już dawno, bo kara dla niewolnika jest nagrodą- nawet się nie ruszał, wiedział że ,,spłoszy'' go gdy tylko mu przeszkodzi, bo wiedział że dla niego jest tylko i wyłącznie panem i jak mu się coś nie podoba to nie ma prawa czegoś tam robić

Westchnął. A cóż miał zrobić, szczerze to wolał jednak tą jego karę niż swoją.
- Tak, chce - stał obok wpatrując się w niego i wciąż gładząc jego włosy,które były bardzo przyjemne w dotyku. Gdyby mógł to chciałby je cały czas trzymać w dłoni. Po za tym, znał tamten tekst od zawsze, znał go aż za dobrze