Mieszkanie nr 2

Chcąc czy nie chcąc musiał tu przyjść. Niezbyt widziało mu przychodzenie tutaj, ale co zrobić. Niech zrobi z nim co chce. Ale ten wcześniejszy gest, jakoś go uspokoił i przekonał się że jednak nie jest taki zły jak mu się wydawało. Musiał na prawdę przestać oceniać ludzi po pozorach. Porozglądał się trochę po wnętrzu, ale ostatecznie jego wzrok spoczął na nowym właścicielu.

-W końcu- uśmiechnął się spod swojego ukochanego szaliczka widząc że nie ma nawet tak źle. Od razu przeszedł do salonu gdzie tak jak sądził - poczuł się jak w domu, ogólnie cieszył się że będzie miał jakieś swoje miejsce i w końcu skończy się życie w lesie. Dopiero na końcu na niego spojrzał, dopiero teraz miał okazję mu się przyjrzeć i po zastanowieniu znów się uśmiechnął sądząc że nie jest taki zły, widział gorszych niewolników którzy tylko do roboty się nadawali.

Cały czas stał w rogu spoglądając na niego. Czuł się wtedy jakoś swobodniej. Nie wiedział czemu, ale czuł że nie musi się jakoś tak specjalnie go bać. Gdy zobaczył jak się uśmiechnął spuścił wzrok. Nie przepadał za tym jak ktoś się tak uśmiechał. Już po głowie chodziły mu różne scenariuszy nawet te najgorsze co on z nim zrobi.

-Nie usiądziesz?- pokazał miejsce obok siebie, bo w salonie raczej się nie stoi jak debil i wrócił do swojego normalnego nastawienia. Patrzył się kilka minut w okno, nie przepadał za jasnymi kolorami więc tu nie miał czemu się przyglądać. Wstał jednak, wziął torbę i poszedł ,,na górę'', czyli do sypialni. Rzucił gdzieś pod ścianę swój jedyny bagaż i usiadł na łóżku, które było dziwnie miękkie.

- Dziękuję, postoje - odparł cicho spoglądając na niego. Cały czas mu się przyglądał. Intrygował go swoim zachowanie, bo po raz pierwszy ktoś mówił do niego normalnie a nie jak do "zabawki". Gdy wstał i poszedł do innego pokoju poszedł za nim z czystej ciekawości. Stanął w drzwiach rozglądając się po sypialni.

-A teraz chociaż usiądziesz?- nie miał zamiaru go namawiać, ale fajnie byłoby się pobawić chwilkę. Lubił wkurzać ludzi i tych podobnych sądząc że jak ktoś taki jak on może być miły, i że dali się nabrać i niech cierpią, i takie podobne.
Co jakiś czas mu się przyglądał, to spoglądał na niego, w końcu był już jego, mógł robić z nim co chciał, kiedy chciał, i jak chciał, a inni nie mogli się przyczepić, i coś takiego mu się podobało.

Dość ociężale podszedł i usiadł obok niego. Czując na sobie jego spojrzenie spuścił wzrok w ziemie. Mimo wszystko nadal się trochę bał tego co nadejdzie z jego strony, ale nie mógłby wtedy zaprotestować. Był jego panem i nie miał nic do gadania, ale miał cichą nadzieję że nic złego mu się nie stanie, ale wiedział że to nikła szansa.

Tym razem pogłaskał, a nie poklepał, go po głowie z lekkim już, prawie niewidocznym uśmiechem. Wiedział co sobie myśli, że pewnie coś mu zrobi, ale chociaż sam nie był na przykład właścicielem jakiejś firmy zajmującej się pornografią, i nie musiał się martwić że weźmie go do jakiegoś filmu, sam nawet sobie tego nie wyobrażał, chociaż nawet nie wiedział jak wygląda bez tych ubrań.
I tak niedługo się dowie, w końcu jest właścicielem i może kazać mu zrobić to, co chce.

Gdy ten go pogłaskał spojrzał na niego pytająco. Było to dla niego całkiem nowe przeżycie, ale był nawet szczęśliwy z tego powodu. Może nie na pewno, ale był pewien że nie jest taki zły jak skrycie myślał, może nawet go polubi. To by było dziwne, żeby niewolnik przyjaźnił się ze swoim właścicielem...na prawdę dziwne. Ale w życiu wszystko jest możliwe, nawet w życiu osoby która straciła na zawsze swą wolność.

-Boisz się?- spytał tak jakby.. uwodzicielsko, w końcu i tak nie miałby co z nim robić, a wolał za zgodą niż od razu na siłę wszystko, a i tak w tych czasach wszystko zależy od znajomości, i wolał mieć więcej przyjaciół niż wrogów. A przez to próbował nawet z niewolnikiem na dobrej drodze być, bo wszystko zależy od tego czy niewolnikiem jest się od urodzenia, czy na siłę, bo każdy kiedyś był kimś normalnym. Ale on i tak był niewolnikiem, trochę mało go to poprzednie obchodziło i zgwałci go prędzej czy później.

- Trochę - odparł praktycznie szeptem. Bał się i nie mógł temu zaprzeczyć. Nie patrzył już na niego tylko na swoje palce, którymi się bawił tak od nie chcenia. Z jakiegoś dziwnego powodu zaczął się czuć jakoś tak dziwnie. Może to jego głos tak na niego zadziałał? nie wiedział - panie - dodał przypominając sobie sytuacje, gdy nie mówiąc tego otrzymał dość brutalne kary

-Przecież nic jeszcze nie zrobiłem- jeszcze, raczej miał na myśli ,,do zaraz'' chociaż nie wiedział jak miałby użyć tego w normalnym zdaniu. Przysunął się do niego znacznie i objął aby nie mógł w razie czego sobie gdzieś pójść, czy uciec, nie wiadomo co takiemu do łba przyjdzie gdy będzie wiedział co się święci. Wolną jeszcze dłoń ,,wsunął'' pod jego jakoś chcąc pokazać że nie ma się czego bać, nie kupił go aby ciągle dawać mu kary czy też skrzywdzić, on nie chciał tak jak wszyscy inni.

- Jeszcze - powtórzył jego słowa ledwo słyszalnie. W tym momencie strach powrócił przez co miał ochotę uciec, ale gdy ten go objął wiedział że to już koniec, że jednak zaraz spotka go to co zwykle, to czego wprost nienawidził. Już miał zamiar go odepchnął i uciec jak najdalej ale poczuł jego dłoń pod swoją. Był zaskoczony i to mocno. Sądził że od razu przejdzie do rzeczy , że zacznie go rozbierać i tak dalej żeby już zupełnie nie mógł uciec, ale czegoś takiego się nie spodziewał.
- Pa...nie? - spojrzał na niego pytająco

Przytulił się do niego na swój sposób i zaczął muskać ustami jego szyję, nie wiadomo czemu ale dużo ich różniło, mimo że wiedział że oboje najstarsi nie są, ale co tam, przecież jest jego właścicielem. Poza tym i tak sam dziwił się że od razu wszystko zaczął, zamiast znów zacząć bezsensu gadać a na koniec rzucić fochem, ale te wszystkie gazetki i reszta chyba pomagały, w końcu zgadywał że to z niewolnikiem zdradzi swoją duszę...

Zaskoczył go tym działaniem, ale wiedział że to nadejdzie. Cóż innego mogło go tu spotkać, że zacznie traktować go jak normalnego człowieka a nie jak niewolnika? Żmudne marzenie. Jednak nie przyznając się przed sobą, to mu się nawet podobało. Mimo że ledwo czuł jego usta na szyi to i tak sprawiała mu to przyjemność. Dlaczego musiał zacząć akurat od szi, która była jednym z jego słabszych punktów

W pewnym sensie się do niego nawet przyssał, jednak tak trochę starając się być delikatnym, wiedział że się boi tego że go skrzywdzi i te inne, a po co miał to robić skoro mógł sam go namówić i dostać na to pozwolenie? Akurat on, skoro udawało mu się wszystko od innych wyciągać, to to też dostanie, chyba, albo raczej prawdopodobnie. Poza tym chciał zobaczyć jak będzie się zachowywać już po wszystkim, w końcu jest jego właścicielem a nie jakimś gościem.

- Panie - cicho jęknął ciągle na niego patrząc. To że był dla niego delikatny było dla niego całkiem nowym przeżyciem. Zawsze to albo go w nią gryźli albo drapali, nienawidził tego. Jednak tym razem podobało mu się to bardzo. Jego strach uleciał, ale jego cząstka nadal pozostawała w nim. Skąd mógł wiedzieć że teraz jest taki delikatny a za chwile nie zmieni się w prawdziwego zboczeńca, który uwielbia zadawać innym ból

Oderwał się od niego na moment, momencik.
-Uspokój się...- pogłaskał go po policzku i ukucnął przed nim z niewiadomego powodu. Chciał coś powiedzieć, ale poszedł za daleko aby teraz zacząć mówić że nic mu nie zrobi, nie mógł tak. Był normalnym człowiekiem, ale jako właściciel kogoś nie mógł odstępować od zamierzeń. Nadal trzymał jego dłoń, dawno z nikim tak blisko nie był, jeśli trzymanie się za rękę można czymś takim uznać, więc miał powód aby chociaż w głębi duszy się cieszyć.

Patrzył na niego, z lekkim zawiedzeniem w oczach. Nie chciał aby przerywał tego, co wreszcie sprawiało mu przyjemność. Czując jego dłoń na policzku odruchowo odsunął się wietrząc coś niepokojącego. Czuł że z każdą chwila zbliża się do tego momentu. Gdy ukucnął przed nim, chwycił go mocniej za rękę, jak małe dziecko które nie chce aby matka go zostawiła samego.

Uśmiechnął się i trochę do niego zbliżył, dodać to tego to że trochę ,,poluzował'' szalik, przez co musnął jego usta swoimi. Akurat do takich momentów był przyzwyczajony, nie zawsze był uważany za zwykłego człowieka więc jakieś osoby się trafiły, i wiedział co zrobić aby nie doszło na przykład do kłótni, bo jak skończyłaby się kłótnia niewolnika z właścicielem? A i tak sądził że nie mógłby na przykład mu tu pyskować czy coś, bo po samym zachowaniu wyczuwał że nie jest jego pierwszym panem.

Gdy tylko poczuł jego usta na swoich, puścił jego rękę i trochę się odsunął. Nie był przyzwyczajony do takich czułości i nie widział zbytnio jak ma poprawnie reagować, więc robił to co zwykle. Starał się uciec od możliwej krzywdy jaka go czekała. Ale wiedział że nie będzie mógł tak uciekać przez wieczność bo i tak i tak będzie musiał wreszcie ulec i spełniać te najgorsze zachcianki swego pana

Wplótł palce w jego włosy i na siłę go do siebie przyciągnął. Na początku pocałunku starał się być w miarę delikatnym, ale gdy już się ,,wciągnął'' przestał taki być, łatwo ulegał więc przyjemność czasem robiła z nim złe rzeczy.
Podniósł się odrobinę i objął go wolną ręką, aby się nie odsuwał, nie że się nie zgadzał, po prostu przeszkadzało mu to.

Mimo ręki go obejmującej próbował się uwolnić. Cała ta sytuacja przestała mu się podobać dobrą chwile temu. Zawsze ulegał swoim właścicielom bo widać było że są silniejsi od niego i nie dałby im rady. Tym razem wydawało mu się być inaczej. Tym razem nie zamierzał się poddawać.
- Przestań - odparł gdy wreszcie udało mu się uwolnić. Był zły na niego i na siebie, że dopuścił do siebie myśl że jest inny

-Jednak chyba chcesz tam wrócić- według niego skończyła się zabawa.
-Jestem twoim właścicielem więc jako mój niewolnik masz robić co każę, raczej rozumiesz- objął go mocniej i przeciągnął go normalnie na łóżko, tak aby leżeć nad nim. Przez chwilę mu się przyglądał, nie myślał chyba że jak już go pociągał to tak łatwo mu odpuści, u niego to tak nie było.