Mieszkanie nr 2

- To dobrze - mruknął do siebie i wtulił się w jego pierś. Czuł się senny, ale wolał popatrzeć jeszcze trochę na właściciela. Był szczęśliwy a zarazem wdzięczny mu za to że dał mu druga szansę i za to że pokazał drugą stronę tą lepszą stronę bycia niewolnikiem.
Tym razem mocniej odczuwał to jego ciepełko, które jak na złość go usypiało, walczył z nim jednak tak długo jak umiał, ale niestety dla niego po kilku minutach zasnął.

Gdy zauważył że zasnął próbował wstać, ale coś mu nie wyszło i postanowił że jednak jest zbyt zmęczony aby zrobić cokolwiek, ledwo też mówił w końcu.
Z powrotem się obok niego położył, objął, i po jakimś czasie zasnął mimo że nadal był dzień.

Od bardzo dawna śnił mu się miły sen. Nie pamiętał kiedy ostatnim razem śnił o czym miłym a nawet czy śnił o czymkolwiek, ale to była całkiem miła odmiana.
Obudził się po dość długim czasie. Musiał przespać cały dzień, bo gdy spojrzał za okno było już ciemno. Cóż się dziwić był zmęczony i jego organizm potrzebował dość dużo odpoczynku.

Oczywiście od razu się obudził, jakby wcześniej nie mógł, i na niego spojrzał nadal trochę zmęczony.
-Wyjdziemy gdzieś?- nudził się, nie lubił tego, a i tak od jakiegoś czasu myślał o tym jak fajnie byłoby gdzieś sobie w końcu pójść, tyle miejsc, a oni nadal w jednym siedzą.

- Jeśli pan chce - uśmiechając się lekko wstał i zaczął szukać swoich ciuchów, które jakimś cudem były porozwalane po całym pokoju
- A może najpierw pan by coś zjadł, niedobrze jest chodzić z pustym żołądkiem - spojrzał na niego z nadzieją że będzie jednak chciał coś zjeść. Sam też był już trochę męczony przez swój żołądek

-Najpierw to ja bym się umył- zaśmiał się i wolno zaczął podnosić, w dawnym życiu nie miał się przy czym męczyć, i już się bał jak ze schodów zejdzie w takim stanie.
-A ty w tym czasie możesz coś do jedzenia zrobić- jakoś udało mu się usiąść i od razu zaczął się ubierać, nie wiedział jak zmieniać tą wszystką temperaturę więc bez ubrań latać nie będzie, może później.

- Dobrze, już się za to zabieram, panie - ubrał się szybko i zszedł na dół kierując się prosto do kuchni. Już po głowie chodziły mu różne pomysły gdzie to pójdą razem z właścicielem. Było tu z pewnością wiele miejsc do odwiedzenia, a on nawet lubi zwiedzać.

Zaśmiał się i zabierał za wstawanie, potem za schodzenie po schodach, i minęło trochę czasu gdy doczłapał się do łazienki. Nawet jakoś specjalnie nie wybierał, w lesie nie ma łazienek, więc wziął po prostu prysznic i poszedł, w samym ręczniku bo czemu by nie zapomnieć się ubrać, obserwować jak to gotuje, w końcu sam też mógłby się czegoś nauczyć.

Był tak pochłonięty gotowanie, że nie zauważył gdy pan przyszedł do kuchni. Dość zręcznie posługiwał się wszystkimi przyrządami, jakie znalazł pod ręką. Gotowanie było jedną z niewielu rzeczy które lubi i często robił, ale jak już się za to zabierał wkładał w to całego siebie. Zaczął sobie pod nosem cichutko podśpiewywać jakąś skoczną melodyjkę usłyszaną dość dawno. Sam się dziwił że ją jeszcze pamięta

Stał sobie dalej trochę zdziwiony, miał powód, w końcu nigdy wcześniej nie posiadał własnego mieszkania ani wcześniej nikt nie pokazywał mu codziennych czynności. Trochę nawet zaczynał znowu mu zazdrościć.
Ale i tak miał nadzieję że wykaże się większą ilością umiejętności niż on, i jakoś mu pomoże.

Po dłuższej chwili skończył wszelkie przygotowania i rozłożył jedzenie na talerz. Nadal nie widział że pan go obserwuje. Zauważył go dopiero gdy chciał sprzątnąć wszystko i odwrócił się
- Panie co.... - z zaskoczenia musiał oczywiście upuścił nóż - Cholera - pech chciał że próbując go złapać zranił się w dłoń

Westchnął i dopiero po tym zauważył że się zranił. On nic nie wiedział, oprócz tego z szyją nic więcej z ranami i krwią mu się nie stało więc tylko stał, i patrzył nie wiedząc co powinien zrobić w takiej sytuacji, miał nadzieję że nie umrze czy coś... to byłoby dla niego zbyt dużo.

Rana nie była głęboka ale za to mocno krwawiła. Nie przejmował się tym, bywało że miał o wiele poważniejsze rana, nawet zagrażające życiu.
Zaczął się rozglądać za szafką w której mogłaby być apteczka lub coś w podobnego. Otworzył pierwszą lepszą i na szczęście znalazł ją tam. Wziął ją i sprawnie się opatrzył, było dobrze nie licząc tego że teraz ta rana go bolała ale to było nic.

-Jakie szczęście- nadal był trochę w szoku ale zdobył się na małego przytulaska, miał nadzieję że tym mu zapłaci i nie będzie miał powodów aby mieć wyrzuty sumienia.
-Więc idziemy?- nadal była noc, ale go to mało trochę obchodziło, bardziej obchodziło go to że zapomniał gdzie zostawił ubrania, o czym on mógł wtedy myśleć że aż tak zapomniał.

- Najpierw powinien pan coś zjeść - odsunął się lekko i wskazał na dość spory gorący posiłek. Nie namęczył się przecież tak bardzo żeby teraz to wywalić
- I jeszcze powinien się pan ubrać, nie może przecież paradować tak na dworze w samym ręczniku - jakoś by to mu nie przeszkadzało, ale mimo później pory i tak dużo ludzi zazwyczaj chodziło po ulicach i co by oni sobie wtedy pomyśleli

-Rzeczywiście- pogłaskał go po główce i wrócił do łazienki, gdzie znalazł swoje oczywiście ubrania, ubrał się i wrócił, po czym od razu wziął się za jedzonko, bo głodny był bardzo, a nie chciał niczego zmarnować, w końcu no dla niego to wszystko robił.
Był wdzięczny, jednak nadal nie ustępował i wolał nie komentować, bo zbyt dobry być nie mógł.

Uśmiechnął się widząc zadowolonego właściciela. Lubił gdy ten był zadowolony, wtedy czuł od niego o wiele silniej to ciepełko, które tak uwielbiał.
Korzystając z okazji sam też sobie przygotował coś skromniejszego i zaczął zajadać się, łagodzić głód, który jak na upartego nie chciał w ogóle "gasnąć".

Po jakimś tam czasie skończył i odłożył naczynia do zlewu, później się samo pozmywa oczywiście.
-Idziemy?- był trochę taki podekscytowany, już wyobrażał sobie gdzie to pójdą i co będą mogli zwiedzać po zmroku, było tak fajnie ciemno, chociaż ciemności gdy chodził sam nie lubił, ale z nim może być ciekawiej.

- Oczywiście - odparł dość żwawo i odkładając swoje naczynia pobiegł na górę po swoją kurtkę i zleciał na dół jeszcze szybciej. Sam był tak samo podekscytowany jak pan i nie mógł się już doczekać tej całej wycieczki po mieście

-Więc gdzie najpierw idziemy?- jakimś dziwnym trafem miał pod ręką swój płaszcz, inaczej by zamarznął.
Oczywiście zaplanował wyjście do jakiegoś ciemnego miejsca, albo gdzieś gdzie można się zgubić, i od razu pomyślał o labiryntach, opuszczonych budynkach i tym podobnych, bo kiedyś już miał okazję w takich przebywać i miał dosyć dobre wspomnienia z tamtego okresu.

- Nie wiem, gdzie pan chciałby iść to pójdę i ja - spojrzał na niego, ale dość szybko jednak zrezygnował z tego i zwrócił wzrok ku ziemi. Czemu powiedział coś tak głupiego. Przecież to jasne jak słońce że pójdzie gdzie będzie chciał, przecież był jego własnością i pójdzie za nim wszędzie gdzie będzie musiał.

-A jeśli nie wiem gdzie chcę wyjść to co?- usiadł na podłodze i czekał, robiło mu się powoli gorąco a nadal jakieś konkretne miejsce nie przychodziło mu do głowy, jakby specjalnie.
Nie chciał zbyt dużo myśleć, po prostu nie chciał, w nocy trudniej się myśli więc nie starał się nie używać mózgu, albo umysłu, i nie gadać jakichś głupot.

- To co innego - zaczął rozmyślać gdzie oni to mogą pójść skoro ani on ani jego pan nie znali tego miejsca zbyt dobrze. Dziwnie trudno przychodziło mu to myślenie
- A może.... - wyglądał jakby na coś wpadł - może po prostu się przejdziemy i w trakcie napotkamy jakieś ciekawe miejsce, jeśli oczywiście pan zgadza się na takie coś - zaczął kreśli nogą kółka na podłodze, próbując wymyślić coś innego na wszelki wypadek

-Całkiem niezły pomysł- uśmiechnął się do niego i wstał, od razu ruszył w stronę drzwi, a po wyjściu z mieszkania, jego też, zamknął drzwi na klucz i ruszył po schodach, w końcu drugie piętro.
Nie miał pojęcia gdzie mogą trafić, skoro żaden z nich nie miał pojęcia o tym co w okolicy się znajduje.
[z\t]

Wkurzony, od razu po wejściu do mieszkania udał się do salonu, gdzie oczywiście usiadł na tym swoim ulubionym miejscu zupełnie nie zwracając na niego uwagi.
Przesadził, i to bardzo, to on chce mu pokazać normalne życie, dać to czego nie miał wcześniej, a on? Zupełnie najwidoczniej to olał, skoro nawet nie podziękował ani nie mógł zrozumieć że starał się robić wszystko, aby powoli mógł zacząć zapominać kim jest, ale skoro chciał być niewolnikiem to od dziś nim będzie.