Apartament [nr 1]

-Nie oddali mi ich, myślałem, że oddali Panu.-mruknął cicho, i spojrzał na niego ukradkiem, unosząc delikatnie kącik ust do góry... I objął się mocniej ogonem.. -Nie będzie to Pana denerwowało, jak mój ogon będzie fajtał gdzie popadnie?-zaśmiał się cicho..

-Zależy o co Ci z tym ogonem chodzi, bo ten twój zwierzęcy lubię- zaśmiał się jak zboczeniec totalny i wstał. Podszedł wolno do okna, chcąc sprawdzić jak tam przyroda za oknem, musiał przecie od dziś opiekować się i całym domem, i ogrodem. Ledwo mżyło, więc mogli wyjść, chyba było ciepło na dodatek, dziwne.

-Ha, ha, ha.. Ale Pan jest zabawny...-splótł dłonie na torsie, i patrzy się na niego. Co mu przyszło do głowy.. Był nadal "dziewicą", dużo ludzi do tego podchodziło, ale zawsze zdołał uciec, albo podrapać kogoś, zanim zdołał się do niego dobrać.. On w porównaniu do innych, szanuję swoje ciało.. Inni niewolnicy, byli inni.. W wieku 13-12 lat, już byli nieczyści..

-A co, przeszkadza Ci to że twój właściciel nie chce Cię krzywdzić i wręcz przeciwnie, się tobą interesuje?- mruknął i spojrzał na niego wkurzony. -Jak Ci nie pasuje to mogę Cię do kopalni wysłać, tam nikt Ci niczego nie zrobi- nie był teraz zbyt wesoły, no bo może i był trochę zboczony, ale to nie powód aby od razu tak reagować. To że chciał się zabawić ze swoim własnym niewolnikiem nie oznacza, że od razu go zgwałci.. a takie tematy należały do jego ulubionych.

-Nie,nie przeszkadza mi to. Przepraszam..-mruknął cicho, i spojrzał na niego tymi swoimi oczyma, i objął się mocno ogonem.. I uśmiechnął się do niego szeroko.. -Co Pan o mnie wie.. Mówił Panu, ten "gościu", coś o mnie?-miałknął, tak bardzo by chciał coś o swoim właścicielu wiedzieć.. Jak najwięcej.

-Nie, wtedy widziałem Cię pierwszy raz i nawet sam nie wiem jak się nazywasz, ale nie muszę wiedzieć, nie przyda mi się to- znów usiadł obok niego, tym razem jednak bliżej i tak się usadowił, aby mógł swobodnie patrzyć mu w oczy. Wydawał się być słodkim dzieckiem z ostrym charakterem, podobało mu się to, i jeszcze ta śmiałość, gdyby tylko się tak nie stawiał.

-Nie chciał by Pan czegoś o mnie wiedzieć?-uśmiechnął się delikatniej i, usiadł po turecku, tak na wprost właściciela, i się wyprostował.. Nie mówią często prawdy na licytacjach.. Lubią mówić w opisie różne bajeczki. No ale cóż, nie będzie namawiał go..

-Nie. Im mniej będę o tobie wiedzieć, tym mniej będziesz chciał wiedzieć o mnie- westchnął i nadal sobie tak na niego z nudów patrzył. -Więc idziemy gdzieś czy wolisz tu zostać i zobaczyć kim będziesz przez resztę czasu przesiadywania tu jako mój niewolnik?- cicho, bardzo cicho się zaśmiał jednocześnie poprawiając koszulę którą założył dziś chcąc uczcić przybycie tu.

-Prosił bym o odzienie, Panie..-ściągnął okulary, i zaczął masować palcem nasadkę nosa, jego siniak się powiększał... Ale gówno bez nich widział.. No cóż, musiał coś widzieć.. Nie mógłby tak.. Walnął by w coś i co...

-Sprzeciw- znów się wkurzył. -To jedna z moich reguł, jak nie chcesz to możesz wracać i trafić do jakiegoś gościa od filmów, na pewno by się ucieszył- niedługo chyba przestanie być taki miły, skoro tak.

-Yh.-westchnął.. I spojrzał na niego, był cały zamazany..-Gdzie chciał by Pan pójść?-westchnął cichutko jeszcze raz, i założył okulary, i podrapał się przed uchem delikatnie.

-Już nigdzie- zaśmiał się i przez chwilkę zastanawiał. Niedługo chyba zacznie pokazywać że nie podoba mu się to jak się zachowuje, niewolnik to niewolnik, nie ważne jaka ranga, i tak ma się go słuchać, a na razie coś mu to nie wychodziło. Chwilowo chyba tylko mu się narzucał, chcąc to czy tamto.

-Dobrze.-schował oczy zza włosami, i patrzył na właściciela.. Bawił się palcami, końcówka ogona latała w tą i we tą... A okulary go cisnęły, no trudno.. I jeszcze do tego był nagi... Życie niewolnika..

Spojrzał ukradkiem na okno, zdziwił się, bardzo. -Noc idzie- westchnął, trochę szybko dzień minął jednak i tak to był dopiero pierwszy dzień, jeszcze dużo przed nimi. -Masz jedno, jedyne życzenie na dziś, nie zmarnuj go- miał nadzieję że nie wybierze tego z ubraniami, bo będzie musiał zamknąć go w jednym z tych innych pokoi, bo gdzie będzie inaczej spać.

Zaczął się główkować, nie wiedział o co może po prosić.. Tyle razy prosił o odzienie, że już mu się to znudziło. Mógł prosić o posiłek, ale nie był głodny.. Chcąc sobie myśleć, nagle palnął jakąś totalną głupotę. -Mogę spać z Panem?-wyłonił oczy zza grzywki.

-Nie wiem w jakim sensie ale oczywiście że możesz- sam nie wiedział po co dał mu szansę na poproszenie o to, co chciałby mieć, dostać, jednak nadal miał w głowie myśl czy aby przypadkiem nie przesadził, nie wiedział co zrobiłby gdyby go, jego właściciela, przy nim nie było, mógł przecież uciec.

-Potrzebuję tylko odrobiny ciepła, jak to każdy futrzak, proszę Pana..-uśmiechnął się delikatnie, i zaczął bawić się ogonem, przewracać go w palcach, głaskać go, i czesać dłonią.. Jedyne o co dbał, to o samego siebie, jak na razie.

-Więc prowadź, nie przyglądałem się większości pokoi więc możesz sam wybrać- wstał trochę zmęczony, jednak starał się tego nie pokazywać, dla niego takie odczucia nie były czymś nowym, wcześniej wytrzymywał. Rozejrzał się bez powodu i czekał na to co zrobi, lub wykona.

Wstał, i zaczął się w stronę najbliższego pokoju, chwiejąc się tyćkę na boczek, ze zmęczenia. Rozglądał się po pokoju, i mamrotał coś cichutko pod noskiem... W końcu doszedł, otworzył drzwi, czekając jak właściciel wejdzie pierwszy.