Apartament [nr 1]

Zaczął trzepać delikatnie głową, żeby woda się od niego odczepiła.. Dał normalnie uszy, ogon zaczął wędrować dosłownie wszędzie.. Jego wzrok utkwił w ogniu, ale sam ukucnął i zaczął bawić się dłońmi, ale za nim zaczął się bawić, rozpiął marynarkę, ale skulił się tak, że nic nie było widać.. Cieszył się z tego powodu.. Z resztą było tu ciepło.. I przytulnie.. Ale wiedział, że to miejsce nie będzie, aż takie przytulne..

Od razu zasłonił swoje ciało ogonem, i patrzał na niego z dołu.. Można były zauważyć delikatne zmęczenie, ale i tak by nie zasnął do puki jego właściciel by nie zasnął.. Kto wie komu co odbije do głowy.. Nastroszył uszy do niego, i niezgrabnym ruchem ściągnął okulary i zaczął masować opuszkami palców nasadkę nosa.. Bolał go, za każdym razem jak miał okulary, i miał przez to siniaka, zawsze.. Ale tak było zawszę.. Po wymasowaniu, wsunął je na nos, i nie odrywał od niego wzroku... Patrzał się tak na niego..

-Pff- mruknął i wrócił do obserwowania kominka, czekał na moment gdy: -Albo będzie mógł go gdzieś zamknąć, -Albo będzie mógł pokazać mu cały ten 'domek'. To drugie mogło być bardziej niewyobrażalne, jednak sam nie wiedział co gdzie za bardzo jest, więc wolałby pozwiedzać w dwójkę, a nie samemu jakby w opuszczonym domu mieszkał.

Wstał, i opatulił się ogonem, chroniąc każdą część swojego ciała.. ogarną delikatnie grzywkę, i patrzał na niego, jakoś tak nie umiał oderwać wzroku od jego włosów.. Były ciekawe.. -Czym ty jesteś..-pokazał swoje białe kiełki, i mierzył go wzrokiem zainteresowany..

-Zgadnij- dziwił się że nie zauważył skoro tak się sobą chwalił, ale ogólnie miał prawo nie wiedzieć, bo była możliwość że nigdy kogoś takiego jak on sam nie widział, i mógł trochę 'nie ogarniać'. Poprawił się na 'siedzonku' i powoli począł się nudzić, nie wiedział że będzie tu aż tak źle, i że będzie się aż tak bardzo irytować brakiem zajęcia.

-Hmm, nie jesteś raczej "czymś" groźnym...-podszedł do niego, i zaczął mu się przyglądać uważnie... Gdy zauważył jego uszy, uśmiechnął się delikatnie, i dotknął delikatnie opuszkiem palca jego uszko, dalej się uśmiechając.. -Jesteś elfem...-zacisnął mocniej ogon na swoim ciele.

-Jeśli nie chcesz aby coś Ci się stało to lepiej uważaj co robisz.- westchnął i spojrzał za okno, nadal padał deszcz, i chyba zdążyli przed zupełnym horrorem, albo raczej on zdążył bo niewolnik go zupełnie nie obchodził. Bo na co komu niewolnik który nie wie jak być dobrym niewolnikiem i jak to jest mieć surowego właściciela?

-Tss..-odsunął się od niego, i stanął obok kominka, i patrzał się tępo w ogień, było ciepło.. No ale cóż.. -Dostanę coś do ubrania?-spojrzał na niego ukradkiem, nie wiedział, czego dokładnie od niego chcę, ale postanowił zapytać o to później, najpierw odzienie..

-Nie- spojrzał na niego wkurzony jednak bardziej wolał stawiać na swoim i się nie denerwować zbytnio. -Jak Ci się coś nie podoba to możesz iść, i na ulicy mieszkać.- nie zależało mu na nim, i tak kupił go przez zwykły impuls, poza tym nie był jakoś specjalnie drogi więc raczej nie musiał wydawać na niego więcej, a co do ubrań to skąd miał mu coś wytrzasnąć? Swoich przecież mu nie da.

-Hyh...Jak mówiłem, szmatą nie jestem..-wypowiedział to ze śmiechem, i spojrzał na niego, pokazując swoją buzię w pełnej okazałości.. -Do czego jestem Ci potrzebny...Przecież, widać, że Cię nie interesuję.. Jestem zwykły..-uśmiechnął się.

-Od dziś jesteś- mruknął cicho. -Mógłbyś się w końcu zamknąć, jak nie to chyba wiesz co dobry właściciel powinien zrobić- był gotowy nawet go uderzyć, nie miał zamiaru dawać mu ani swobody, ani zgody na cokolwiek, bo to nie był zwykły sobie człowiek czy też zwierzę. To był Niewolnik, a niewolnicy już na zawsze będą niewolnikami.

-I tak jak bym się zamknął, w końcu byś mnie zlał..-wzruszył ramionami, i oddalił się do swojej krainy, w której był gdzieś daleko, najczęściej wracał wspomnieniami do ławki i jeziora.. To było jego ulubione miejsce, usiadł pod oknem, i patrzył w bok, będąc głęboko w swoim świecie, sam na sam.

-Jak chcesz to mogę robić to bez okazji, skoro tak bardzo tego chcesz- zaśmiał się pod nosem. -Mógłbyś tu podejść?- spojrzał na niego, na jego niedostosowanie się do jego warunków i nie chciał marnować czasu, i tak się już nudził więc czemu by nie zacząć korzystać z tego co teraz ma.

-A powiedziałem, że chcę?-podszedł do niego, i objął się mocniej ogonem, i spuścił delikatnie wzrok w dół.. Czuł się jakoś dziwnie.. Mógł go teraz oglądać.. Ale i tak nie da się oglądać w całej okazałości. To było także jego ciało.. I na pewno sobie na takie coś nie pozwoli.

Usiadł posłusznie na kolanach właściciela, i skulił uszy, a początek ogona, zaczął nerwowo się poruszać. Dał dłonie na kolana, i spojrzał na jego buzię. Był zwykłym kocurem, ciekawskim i wścibskim.. Chciałby wszystko wiedzieć, o obecnym Panie..

Pogłaskał go po głowie i rozejrzał się poszukując najbliższego wyjścia z pomieszczenia. -Sądzę że powinieneś wiedzieć co gdzie jest- nie spojrzał nawet na niego. Sam był ciekawy co tu się znajdzie, w końcu był tu pierwszy raz i trochę dezorientowała go sama wielkość tego... budynku.

Wypiął dumnie głowę ku górze, ale po słowach Pana, zszedł z jego kolan.. -Byłbyś...Byłby Pan tak łaskawy i pokazał mi to miejsce, w pełnej okazałości....?-uśmiechnął się delikatnie ku właścicielowi.

-Sam jestem tu pierwszy raz więc też muszę wiedzieć jak to miejsce wygląda- po chwili wstał trochę już zmęczony. -Możesz prowadzić, ja się tu pewnie zgubię- zaśmiał się i spojrzał na niego kątem oka. Ciekawił go trochę bardziej jednak starał się tego po sobie nie pokazywać.

-Damy radę, w końcu, to pewnie nie takie duże miejsce..-uśmiechnął się i ruszył, może znajdzie miejsce do chowania się? W końcu, kotki lubią się chować.. I bawić... A on w szczególności.. Lubił spędzać czas spokojnie.. W ciepłym miejscu.. Lubił się nawet czasem przytulić.. A więc, pierwsze co odwiedzili, była kuchnia?

-Jest taka możliwość- wątpił, bo domyślał się jak może wyglądać 'mieszkanko' kogoś niższego rangą, a co dopiero jego... Nie chciał więcej już się domyślać więc ruszył za nim takim spacerkiem jakby nadal się nudził, chociaż zaczął myśleć co by tu z jego niewolnikiem porobić aby się przestać nudzić.

-Kuchnia...-miałknął nieco niezadowolony.. Nie ma gdzie się schować, każde miejsce jest na widoku, a to nie szło mu na rękę... Miał delikatny grymasek na buzi, i podążył wstecz, i tym razem weszli do sypialni.. Pewnie jest ich tu od groma..Widział ciągnący się korytarz..