Apartament [nr 1]

Przed ponownym wyjściem rozejrzał się, zobaczył co gdzie i jak i znów ruszył za nim, i tylko uśmiechnął się widząc gdzie trafili. -Ciekawie- mruknął i użył tego triku z głaskaniem go po głowie aby zrozumiał o co chodziło, bo powinien wiedzieć że nie kupił go po to aby siedział, siedział i narzekał na to czy na tamto.

Wyprężył głowę, i zamruczał cicho. Czego od razu pożałował... Objął się ogonem bardziej, i wychylił głowę do tyłu, patrząc na właściciela. Ściągnął okulary, i złożył je, trzymając delikatnie w dłoni.

-Idziesz dalej czy nadal będziesz się tak podniecać?- głaskał go dalej i tak jakby rozkoszował się tym i cieszył że nie kupił jakiegoś zwykłego człowieka, w końcu ludzie są nudni, i to strasznie nudni. Przysunął się trochę do niego, raczej stanął za nim tak, aby nie mógł znów się na niego spojrzeć, nie lubił tego.

-I-idę..-odsunął się od właściciela, i poszedł dalej zwiedzać, były to pokoje, o różnych barwach.... Co jakiś czas zerkał na właściciela, czy za nim idzie.

-Mam nadzieję że któryś Ci się spodobał- wiedział że kilku nie odwiedzili, ale jako niewolnik nie powinien niektórych rzeczy wiedzieć. Zaczęło znów robić się nudno, tak bardzo nudno kiedy już chciało się usiąść i siedzieć.

-Tan po tej wielkiej sypialni, był pierwszy.. Z resztą, każdy jest identyczny..-obrócił się do właściciela, i oparł się plecami o ścianę, obok drzwi.. I uniósł delikatnie uszy do góry.. I rozgląda się po pokoju.. -Ale ten też jest dobry...

-Myślałem że bardziej będziemy się rozumieć- nie wiedział nawet gdzie teraz są, ale no spoko. Stał sobie tak myśląc i dźgając co jakiś czas swoje włosy tak z nudów. Sądził że skoro oboje nie są stuprocentowymi ludźmi to będą się dobrze rozumieć, może nawet by przyjaciółmi zostali czy coś.

Zrobił niewyraźną minę, i wsunął okulary na nos, wychodząc z aktulanego pokoju, i poszedł w stronę salonu. I wzdychając, uwolnił swoją klatkę od ogonka, i wziął głęboki oddech. I ruszał uszami, sobie tak o..

Usiadł posłusznie i dał dłonie na kolana.. A jego kawałek ogona błądził po oparciu sofy.. Uśmiechał się delikatnie patrząc na kominek za ciekawieniem.. W końcu ogień miał taki ciepły kolor... I z resztą on sam dawał przyjemne ciepło. Zaciskał co jakiś czas dłonie na kolanach.

Spojrzał na niego pytająco.. I zacisnął mocniej dłonie na kolanach.. A jego ogon, przejechał po ramieniu właściciela, a później opatulił nim swoją klatkę.. I poprawił delikatnie okulary na nosie.. Spoglądając prosto oczy właściciela...Ale szybko z tego zrezygnował.. I spuścił wzrok w dół.

-Nie musisz się bać- przytulił go lekko. -Nic Ci nie zrobię póki sam czegoś nie zrobisz- mruknął i pogłaskał go po głowie jakby bał się że coś stanie mu się przez to że będzie myślał że coś, albo po prostu chciał się do niego zbliżyć aby nawet tego nie zauważył. I tak byli już daleko, w końcu już jeden bez ubrań, jeszcze drugi i wszystko pójdzie samo.

Uśmiechnął się delikatnie i wyprężył główkę, tak jak dwa razy wcześniej, ale nie zamruczał tylko uśmiechnął się delikatnie... -Polubi Pan moje uszy i ogon?-spojrzał na niego tymi swoimi oczkami, i uwolnił delikatnie klatkę od ogonka.

-Hm?- spojrzał na niego i westchnął. -Oczywiście- uśmiechnął się i przytulił go mocniej, tak, aby nie miał okazji znów się na niego 'gapić'. Nie lubił gdy ktoś o niższej randze tak się nim interesował, bo było takie nużące i jakby obniżające jego status.

-Próbowali mi go odciąć...-wyburkał niewyraźnie.. I przytulił się do właściciela, był ciepły, o dziwo.. Ale czy od elfów, nie powinno bić zimnem? Westchnął cicho, i ściągnął okulary, przeszkadzały mu.. Zawsze i to na każdym kroku..

-A to dlaczego?- trochę niepewnie wziął w dłoń jego.. ogon oczywiście, i nie chcąc go denerwować na razie nic nie robił, tylko objął go mocniej aby się nie załamał wspominając sobie swoje poprzednie lata.

-Twierdzili, że jestem dzieckiem diabła.. Przecież, taka matka nie mogła spłodzić takie dziwadło jak ja..-poruszył nerwowo ogonem, ale nie odsunął go, nie lubił jak go ktoś go po nim dotykał.. Przeciwieństwie do uszu.. Był to jego czuły punkt, ale mniejsza.. -Twierdzili, że matka zdradziła ojca.. Ale to nie prawda.. Byłem z byt podobny do niego z twarzy..-ostatnie zdania powiedział chichocząc.. I dał dłoń na tors właściciela.. I mówiąc to wszystko jego oczy zrobiły się szklane.

-Czyli mogę się cieszyć że rodzina moja nie żyje- zaśmiał się i zaczął głaskać go, jeśli można, po ogonie, a drugą dłonią nadal go obejmując począł go głaskać ale po głowie. Chciał pokazać że tu nikt mu niczego nie zrobi i nie musi się niczego bać, a co dopiero swojego właściciela.

Zamruczał przeciągle.. I patrzy tępo w tors właściciel.. Może będzie tu inaczej.. Na pewno nie!Zaczął bić się z myślami.. -Jak Pan dał sobie sam radę w życiu?-burknął cicho, i nastawił uszy.

-Jesteś za młody aby to zrozumieć- zaśmiał się i odsunął trochę od niego. Nigdy nie doszedł do takiego momentu, więc nie był zbytnio pewien, bo jednocześnie sądził że nawet fajnie mu się z nim rozmawia, jeśli odpowiadanie na pytania można uznać za rozmowę. Ogólnie nie wiedział ciągle czy traktować go jak niewolnika czy nie.

-Może i jestem za młody, ale mam więcej rozumu, niż jedne 30-latek..-uśmiechnął się delikatnie, i usiadł normalnie, kładąc dłonie na kolanach, i macha sobie ogonkiem w tą i we tą... Lubił swój ogon, był taki puszysty...

-Wyjdziemy gdzieś? Tu się tak nudno powoli robi- spojrzał na okno, albo raczej za nie. Deszcz przestał padać i znów wyszło słońce, lubił słońce, przecież w połowie nadal był elfem, a elfy niektóre lubią słońce, światło, tak ogólnie. Poza tym nie chciał ciągle tu siedzieć, tu może umrzeć, albo się nudzić co najmniej.

-d-dobrze.. A czy mógłbym dostać cokolwiek do ubrania?-spojrzał na właściciela, i wstał obejmując się mocniej ogonem.. Czuł się mniej skrępowany nić ostatnio, no ale cóż..

-Przecież miałeś, a jak nie masz to dopiero kupimy.- zaśmiał się sobie go tak wyobrażając. -A jakby co to w końcu na mnie wszystko idzie, jestem za Ciebie odpowiedzialny- objął go ramieniem i westchnął. Miał nadzieję że nadejdą czasy kiedy będą się dobrze rozumieć.