Mieszkanie nr 1

Spojrzał na niego ukradkiem... Złapał go mocno za nadgarstek, i pociągnął go w jakiś zaułek.. -Ubierz się.-schował dłonie znów w rękawach, i poruszał zabawnie uszami.. Wyszedł z zaułku.. i porusza nerwowo ogonem.. Chciałby już iść do tak zwanego domu.. W końcu nie był tam... jeszcze..

Uśmiechnąłem się słysząc to i znów ubrałem to, co miałem na sobie wcześniej.
Byłem ciekawy gdzie mnie prowadzi, miałem nadzieję że nie do podziemia czy co to tam było, bo to nie było fajne, nie lubiłem aż takich miejsc, chociaż mieszkańcy czasem fajni się trafiali.
Nie miałem pojęcia co będzie ze mną robić, chciałem tylko być normalnym niewolnikiem, na co mi normalne życie, więc chciałem wątpić w to że będzie łagodny i tak dalej, ale wydawał się być inny.

Ruszył już w stronę, mieszkania co jakiś czas rozglądając się na boki, aż w końcu doszli.. Otworzył drzwi, i wpuścił najpierw go, później on sam po nim wszedł do środka z dużym uśmiechem na twarzy. Położył mu dłoń na głowie. -Mam nadzieję, że będziesz grzeczny..-mruknął mu cicho na ucho, i poszedł do pierwszych lepszych pokoi.

- Oczywiście, panie - chciałem się ukłonić jednak nie zdążyłem, i pozostałem na swoim miejscu obok samych drzwi.
Na szczęście moje oczywiście nie odczuwałem zimna tak jak normalni ludzie, może jednak coś po ojcu tam w sobie miałem.
Ciekawiłem się tym już naprawdę, tym co zrobi gdy już się rozkręci, a zanosiło się ciekawie, już nie mogłem się doczekać jednak nachalny też być nie chciałem, bo mój właściciel przecież to jest, cóż mogłem zrobić, tylko czekać mi zostało.

Pierwszy jego pokój, to była sypialnia.. Od razu odsłonił zasłony z okna, i się uśmiechnął sam jak zwykle do siebie.. -Dam radę..-mruknął cicho pod nosem, i rzucił się na łóżko, merdając ogonkiem.. Przydał by mu się porządny masaż.. -Hajime?-mruknąłc cicho.. I wypręzył się.

Gdy zauważyłem że ruszył zwiedzać sam tak spokojnie poszedłem za nim i zatrzymałem się w progu sypialni, na szczęście normalne mieszkania nie były jeszcze mi tak oddalone.
- Tak, panie? - podszedłem trochę do niego i klęknąłem czekając grzecznie na rozkaz, oby tylko nic czego nie umiałem, trochę głupio byłoby gdyby właściciel był zawiedziony, ponieważ była wtedy możliwość że by mnie oddał, a po chwili od zakupu to trochę byłoby dla mnie problematyczne.
Nie chcę wracać do tamtego miejsca, nie było ani interesujące, ani ciekawe, osoby kupujące często z resztą też.

-Twoje pierwsze zadanie..-spojrzał na niego, ale po chwili zamknął oczy, a jego ogon i uszka zniknęły, a tęczówki zrobiły mu się niebieskie.. -Wymasuj mi plecki..-zamruczał przeciągle, i uśmiecha się do niego delikatnie.. i podciągnął poduszkę pod brodę, i macha nóżkami, w tą i we tą.. I nuci sobie coś.. Pewnie zacznie gadać za niedługo głupoty.. -opowiedz mi wszystko osobie.. Ano, możesz mnie także pytać o co chcesz, spróbuje odpowiedzieć..-mruknął, i przestał machać nogami.

- Podziękuję, od czegoś innego jestem - usiadłem zawiedziony pod ścianą i westchnąłem, nie wiedziałem że już na początku będę zmuszony się sprzeciwić, ale nie miałem zamiaru spadać tak daleko aby komuś za pokojówkę czy też inne rzeczy robić.
Myślałem, myślałem o wszystkim i o niczym, dużo myśli przechodziło mi przez głowę i każda była co najmniej niemoralna jeśliby o nich myślał typowy, normalny obywatel a nie niewolnik.
- Wybacz, panie, niestety nie mogę spełnić twych oczekiwań i jest mi z tego powodu bardzo przykro - posmutniałem bez powodu, w głębi duszy już oczekiwałem reakcji, czegoś co pokaże że gniewa się i mnie ukaże, teraz tylko tego chciałem.

Zsunął się z łóżka, i podszedł do niego kucając przed nim.. Patrzył na niego dłuższą chwilę, aż w końcu, ujął w dwóch palcach jego brodę, a drugą dłonią, odgarnął mu włosy za ucho.. -Jestem zawiedziony.-zrobił smutną minę.. I w pewnym momencie, uderzył go w buzię z otwartej. Uśmiechnął się delikatnie, i ujął jego buzię w dłoniach. -Teraz ładnie mnie posłuchasz i wymasujesz mi plecki.. Dobrze?- Spojrzał mu w oczy z szerokim uśmiechem... -Nie chcę Ci nic robić.. Może jesteś niewolnikiem, ale każdy człowiek potrzebuje chociaż 5 % szacunku od innych..-mlasnął cicho ustami.

Nie wzruszyło mnie to ani nie ruszyło w żadnym negatywnym stopniu, nawet wręcz przeciwnie, byłem zadowolony z rozwoju sytuacji.
- Obawiam się że nie będę w stanie tego zrobić - powstrzymywałem się od uśmiechu, ale tylko dlatego aby dodatkowo go nie wkurzać, kto wiedział co ktoś taki mógłby zrobić zwykłemu nieśmiertelnikowi? I to takiemu który nie może się obronić, już dużo poprzedników zwracało na to uwagę, jednak i tak przy prawie każdym trafiałem do szpitala.
Ale gdy jest się niewolnikiem czego innego można oczekiwać? Zwłaszcza gdy nawet najgorsza kara może być nagrodą o której można marzyć.

Westchnął cicho, nie chciał go ranić. Nie lubił ranić ludzi po tym wypadku...Nie chciał, chciał być miły i sympatyczny.. Usiadł obok niego, i patrzy na niego, odgarniając mu ciągle włosy, zaczęły mu się bardzo podobać.. Przybliżył usta do jego ucha, i uchwycił je w swoje bialutkie kiełki, i pociągnął je delikatnie z uśmiechem.. Powtórzy to kilka razy, ale po dłuższej chwili się odsunął, i uśmiechnął się jeszcze szerzej.. Zaczynał mieć ochotę.. Ale nie umiał mówić rzeczy prosto z mostu.

Usiadłem najwygodniej na ziemi i kątem oka go obserwowałem, wiedziałem na co się zanosi, jednak wątpiłem po tym że nie chciał mnie ukarać, a szkoda bo sam bym się poddał. Nadal interesował mnie ten jego ''słodki'' wygląd, znaczy się oczywiście te uszka i ogonek które pierwszy raz na oczy u człowieko-podobnego widziałem.
Nie odzywałem się, nie chciałem nawet, a po co miałbym odzywać się do mojego właściciela, od którego chciałem kary za wszystko, nawet za to że nie mówię. Nie lubiłem mówić, krępowało mnie to bardziej niż czucie wzroku na sobie kilku tysięcy ludzi którzy chcą tylko seksu i seksu, kary były lepsze od zawsze, były bardziej... satysfakcjonujące.

Fuknął coś cichutko pod noskiem, wstając pojawił mu się ogonek i uszka, a tęczówki miał koloru fioletowego jak i niebieskiego.. Kochał te ich figielki.. Poprawił kosmyki włosów.. -Mam nadzieję, że się spiszesz jak przyjdzie co do czego..-zamruczał cicho z delikatnym śmiechem, i zniknął w łazience.. Szkoda, że w każdym pomieszczeniu nie ma okna.. Nie ma jak zaglądać poza dom, co się dzieje zza światem.. -Zaparz herbaty.-warknął cichutko, zaczął napuszczać wody do wanny, po czym zrzucił kimono z ramion, i od razu wszedł do wanny, rozkoszując się nagłym ciepłem.. -I przynieś mi ją tu.

To było dla mnie... dziwne, nigdy wcześniej nie dostawałem zwykłych rozkazów typu ''przynieś, wynieś, pozamiataj'' jednak akurat to już byłem w stanie wykonać. Wszystko tylko nie od razu zbytnie zbliżanie się do właściciela.
Wstałem od razu gdy zniknął w łazience i ruszyłem w stronę korytarza, przechodząc przez korytarz oczywiście bo jakże by inaczej? Po dotarciu na miejsce chwilę nieco niepewnie przyglądałem się wszystkim szafkom które były w zasięgu mego wzroku, po czym zacząłem cicho sprawdzać je wszystkie w poszukiwaniu paczki z herbatą, bo tak powinno być, i jednocześnie zacząłem robić coś tam z wodą aby móc coś tam jeszcze z herbatą zrobić, skąd miałem wiedzieć coś o czymś o czym nie miałem pojęcia? Wiedziałem tylko jak herbatę robić, nic więcej.
Gdy już wszystko skończyłem poprawiłem swoje kimono i wolnym krokiem i trochę z obawą ruszyłem ku łazience gdzie też siedział.
Wszedłem do pomieszczenia i nie patrząc się na niego klęknąłem przed nim i ''podałem'' to co chciał, trochę nie wiedziałem co zrobi, jak zareaguje i czy też mnie nie skarci, ale zrobiłem wszystko co umiałem, więcej instrukcji nikt mi nigdy nie dał, powinien to rozumieć.

W tym czasie, mył uszka.. Spojrzał na niego z uśmiechem, i skinął mu głową.. -Postaw to gdzieś..-mruknął tylko cicho. I oparł ogon o próg wanny, mardając nim delikatnie, łaskotał go czasem, ale to chyba było normalne, prawda? -Moja walizka, stoi w holu, wypakuj ją, i przynieś mi zwykłą bluzkę, jak i bieliznę i spodnie.-miałknął, i zanurzył dłonie w wodzie, dając je pomiędzy udami, siadając w wannie po turecku, zamknął oczy, zagryzając kiełkami wargę, oddawał się ciepłej wodzie, która koiła jego oziębłą lecz delikatną skórę.

Postawiłem to dosłownie gdzieś, nie powiedział gdzie, i posłusznie ruszyłem w stronę korytarza, bo innego miejsca gdzie można zostawiać bagaży nie można, i tylko to przychodziło mi do głowy.
Chyba się nie myliłem i znalazłem to, z czym miałem to wszystko zrobić, więc wziąłem ''to'' i wróciłem do sypialni. Nie bawiłem się i od razu zacząłem wszystko wypakowywać, po czym wybrałem to o co też mnie prosił i wróciłem do niego trochę już zmęczony i znudzony tą zabawą w pokojówkę.
Klęknąłem przed nim ponownie i tak jakby podałem to, co chciał.

Westchnął ciężko, i wszedł z wanny, otulając swoje biodra ręcznikiem, a mokre włosy, spiął gumką. -Idź się połóż.-dał dłoń na jego głowę, i zamruczał przeciągle, ah te przyjemne włoski, pomiętoszył je chwilkę, i wziął dłoń od razu upijając łyk herbaty.. Mrucząc przy tym cicho.. Koneser herbaty? Tak, chyba tak.. Mógłby za nią wyjść.. Chodź nie da się wyjść za herbatę..
-Wyśpij się dobrze..-zaczął wycierać swoje ciało, spokojnie i delikatnie.

- Gdzie mogę, panie? - mam się położyć, ciekawe, ciekawe gdzie jak zawsze spałem na podłodze, na ziemi, na podwórku, na betonie, jeden facet raz mnie nawet w piwnicy zamknął, bardzo nieprzyjemne uczucie.
Nadal klęczałem, lubiłem klęczeć, sam nie wiedziałem dlaczego, może dlatego że niektórym się to podobało i czasem nawet mnie do tego zmuszali? Możliwe, bardzo możliwe.
Spojrzałem na niego dopiero gdy już trochę pomyślałem, jednak nadal spod włosów ponieważ nie chciałem go denerwować czymkolwiek, trochę się obawiałem co będzie w stanie zrobić, ale myśl o tym wszystkim jeszcze bardziej ciągnęła mnie do sprzeciwiania się.

-Chyba łóżko w sypialni jest, prawda? Masz jeszcze wybór, są dwa pokoje, prawda? Możesz sobie, któryś z nich wybrać.. U mnie nie będziesz spał na ziemi.-mruknął cicho, i rozpuścił włosy, potrzebał uszkami, jak i ogonkiem z uśmiechem. I po wytarciu się, zaczął się powolutku ubierać ociągle, ale zaczął się ubierać.. Jego ogonek był już puchaty tak jak włoski.. Kochał swój ogon, mięciutki, delikatny.. Ah cud, miód i malinka. Aww. I kochał także swoje włosy jak i uszy. Jego słabe punkty, na widoku, tak nie fair.. No cóż.. Wiedział, że niewolnik może sie nie zgodzić, ale nie może się ze mną sprzeczać.

Czekałem aż wyjdzie, nie miałem zamiaru wybierać sobie gdzie chcę, wolałem aż sam powie co gdzie i jak mam zrobić czy też robić, bo inaczej głupiałem zupełnie.
Poprawiłem sobie jeszcze włosy i trochę się mu poprzyglądałem, trochę stracił na uroku odkąd zaczął się tak zachowywać, lecz i tak sądziłem że jeszcze mu się przydam i na razie odchodzić nie będę, bo dużo mi on nie zrobi jak się zbuntuję.
Usiadłem bardziej normalnie na podłodze, kafelkach i to zimnych, i cichutko westchnąłem nie chcąc go martwić czy też wkurzać czy też inne typowo ludzkie reakcje, bo nigdy wcześniej właściciel nie chciał dla mnie dobrze, cieszyłem się z tego.

Ubrał się, i spojrzał na niego, poprawiając koszulkę na ramionach, i wyszedł z łazienki trzymając w dłoni herbatę. Ucieszony poszedł do sąsiadującego pokoju obok sypilani od razu, i otoworzył drzwi, gestykulując, że ma wejść.. -Od teraz to będzie twój osobisty pokój.-miałknął upijając herbatkę, i poszedł sypialni, zamykając za sobą drzwi do sypialni, ale stwierdził, że zostawi otawrtę drzwi z łazienki, w końcu, dzielili ją razem, od dwóch pokoi, prowadziły do nich drzwi, usiał na łóżku, pijąc spokojnie herbatę i wpatrując się w biurko zakładając nogę na nogę..

Zdziwiony wszedłem do wybranego mi pokoju, jednak nie miałem pojęcia jakiego typu pokój to jest, ale na pewno był pusty. Może jakiś schowek? Usiadłem gdzieś tam pod ścianą i myślałem, myślałem o tym dlaczego jest dla mnie taki miły, dlaczego nie ukaże mnie za to że się go ostatnio nie słuchałem, i dlaczego nie dawał jakichś trudnych rozkazów?
Wszystko wydawało się być dziwne, inne, ogólnie nie wiedziałem dlaczego to wszystko się dzieje. Kiedyś myślałem że niewolnik służy tylko jako darmowa dziwka, chciałem taki być, jednak możliwe że to nie w tym życiu, bo każdy chciał robić ze mnie pokojówkę, ciekawe dlaczego.

-Hajime..-mruknął cicho, i usiadł przy poduszkach. Odkładając herbatę na półkę.. I rozłożył się na brzuszku, merdając ogonkiem delikatnie, i czekał na niego, miałcząc cichuteńko.. A jego nóżki poruszały się razem wraz z puszystym ogonkiem.. Uśmiechał się delikatnie.. Jego własny niewolnik go pociągał.. Jego włosy, zakochał się w jego włosach. Ciekawe co zrobi jego niewolnik, gdy poprosi go o stosunek bez delikatności..? Przyciągnął do siebie poduszkę i położył na niej brodę, tuląc ją do ramiona.. Mrukając cichuteńko coś pod noskiem..

Usłyszałem to, co powiedział mój pan, i bez zastanowienia, trochę podejrzliwy, przeszedłem przez tamto drugie pomieszczenie i na klęczkach zatrzymałem się w progu.
- Tak, panie? - spojrzałem na niego spod znów opadających mi na twarz włosów i z utęsknieniem czekałem na jakikolwiek rozkaz, tyle już czasu minęło od momentów, kiedy z uśmiechem na ustach je wykonywałem, oprócz tych poniżających, których nienawidziłem, jednak byłem zadowolony że mogę się przydać.
Teraz zostało tylko to, co właściciel mój sobie zażyczy, mimo że byłem gotowy, zwłaszcza na początku, zrobić wszystko, byle tylko nie cierpieć do zbyt niskiego poziomu, bo może lubiłem ból, ale nie za dużo.